James McNeill Whistler - pozwólmy mu mówić
„W miarę jak gaśnie światło i pogłębiają się cienie, znikają wszystkie drobne i wymagające uwagi szczegóły, znika wszystko, co trywialne, i widzę rzeczy takimi, jakie są w wielkich, mocnych bryłach. Guziki zniknęły, ale osoba pozostaje; ubranie przepadło, ale człowiek pozostał; cień pozostaje. Cień znika, ale obraz pozostaje. I tego noc nie może wymazać z wyobraźni malarza.”— pisał James Abbott McNeill Whistler.
Opis sylwetki artysty najlepiej otwierają jego własne słowa. Ten cytat mówi bardzo wiele o sposobie malowania Whistlera, jego podejściu do pracy twórczej. w Kolejnych akapitach rozwinę opis tego jak tworzył. Najpierw jednak chciałbym zebrać kilka fragmentów opisujących tego malarza żeby nakreślić szkic postaci.
James McNeill Whistler - szkic malarza
Malował bardzo szybko a jednocześnie potrzebował od modelki/modela aż do siedemdziesięciu posiedzeń do namalowania jednego portretu – jak to możliwe? Whistler ciągle i ciągle zaczynał od nowa. Jeśli nie był zadowolony z obrazu, pod koniec dnia wycierał wszystko, co zostało namalowane i zaczynał kolejny następnego dnia. Dzięki takiemu działaniu obraz był malowany nieraz na dziesiątkach podmalówek i resztek poprzednich prac. Rosa Corder, kobieta która mu pozowała do portretu opowiedziała kiedyś przyjaciółce, że pozowała Whistlerowi około czterdziestu razy i w tym kilka razy zemdlała aż wreszcie odmówiła kontynuowania malowania obrazu. Hrabia de Montesquiou, również mu pozujący podobnie stwierdził, że były to „niezliczone i niekończące się sesje pozowania”.
Jego przemyślane malarstwo nie pasowało kompletnie do jego niespokojnej i wybuchowej natury. Z pierwszych studiów – na West Point został wyrzucony właśnie za swoje zachowanie i niesubordynację. Miał tez problemy z nauką chemii.
Na ostrzejszą wypowiedź krytyka sztuki John’a Ruskin’a zareagował niezwykle emocjonalnie. Ruskin stwierdził że obraz Whistlera pod tytułem Nokturn w czerni i w złocie – spadająca raca jest „kubłem farby wylanym w twarz publiczności”. Whistler zareagował nerwowo. Wytacza Ruskinowi proces o zniesławienie, wyda na to mnóstwo pieniędzy, tak, że finalnie mimo wygranej zostaje bankrutem i traci dom. Odszkodowanie, które uzyskał było tak małe w porównaniu z kosztami procesu, że cała sprawa doprowadza Whistlera do ruiny finansowej i w 1879 dom artysty zostaje sprzedany.
Bardzo ciekawa rzecz, o której ja nieraz mówiłem zwłaszcza w kontekście początkujących artystów. Śmiałość jego pociągnięć pędzlem stwarza iluzję, że malował swoje obrazy z wielką szybkością, a nie z obsesyjną starannością a wystudiowane, analizowane i mieszane w ogromnej ilości spodków kolory sprawiają wrażenie uchwyconych przypadkiem, bez problemu.
Słynął z dowcipu i wytwornych strojów, uwielbiał też wszelkie polemiki. Prowadził rozrzutny tryb życia, często popadając w długi. James Abbott McNeill Whistler był taki jak większość z nas – na pozór normalnie funkcjonujący człowiek, który jest równocześnie kompletnym dziwakiem. To dwie natury Whistlera – z jednej strony konkretne zasady malarskie, wyważone rozumowe podejście – z drugiej emocje i niespokojny duch. Nie można nazwać go typowym malarzem morza, ponieważ malarstwo marynistyczne stanowiło tylko część jego poszukiwań, ale to jak malował morze i inne zbiorniki wodne – głównie rzeki w moim odczucia stawia go jako obowiązkową pozycję w kontekście obrazu morza.
Whistler - techniki malarskie
W zakresie techniki malarskiej miał swój konkretny i przemyślany sposób malowania, Zawsze wolał pracować „mokre na mokre”. Jego przyjaciel, także artysta, Thomas. R. Way, powiedział kiedyś: „Na jedną kwestię bardzo nalegał — całe płótno miało być zawsze mokre. Z każdym krokiem w górę pod względem tonu i definicji cały obraz musi się rozwijać w tym samym czasie, wszystko razem podciągać do przodu a nie być uzupełniany fragmentarycznie”.
Dla osób zainteresowanych duchem malarstwa, takiego nieco bardziej onirycznego, magicznego, tajemniczego niż jakaś socjologiczna wypowiedź. Malarstwa z z warsztatem, umiejętnościami, wrażliwością, delikatnością – czyli odwrotnie niż dziś gdzie pojęcia wrażliwości i delikatności to zupełnie nieistotne banały dla frajerów. Dziś liczy się szok i mile widziana jest wulgarność. Ale dla fanów tego podejścia powiedzmy, bardziej magicznego to taki powiew zupełnie innego świata, trochę jak bajkowe runy elfów, znajdziemy w książce Thomasa R.Way’a zawierającej jego wspomnienia z wizyt w pracowni Whistlera, z którym się przyjaźnił.
Jest tam nieco tajemnic warsztatowych, na przykład, że na obrazie Harmonia w różach i szarościach: Portret Lady Meux z 1881-82 roku Whistler zrobił to, czego nie znosił – kiedy obraz już wysechł to dokańczał malować rękę na modelki na suchym płótnie.
Tu ważna historia związana z Thomasem Way’em. Pewnego razu skrytykował on jeden z obrazów Whistlera, który artysta uznawał za dobry. Thomas ze zdziwieniem następnego dnia zobaczył, że obraz został wytarty i jest malowany od nowa. To ciekawostka dla wszystkich, którzy nieraz czują się niepewni co do swojej sztuki, a od innych słyszą „to Ty musisz być pewny tego co robisz”, „nie oglądaj się na innych” – a najwięksi przejmowali się jednak zdaniem innych.
Jak malował Whistler?
Whistler jest delikatny. Spójny. Jego sposób malowania to przenikanie kolorów, określona gama barwna obrazu, kolory delikatne, stonowane i co najważniejsze – wyczute. Co to znaczy wyczute? Ano zmieszane, połączone, poszukane. Tu nie ma farby prosto z tubki, odcienie powstawały na palecie mistrza, mieszał gotowe tony barw w spodkach. Wykorzystywane były bardzo rozważnie – z szacunkiem. Chodzi zarówno o szacunek do koloru jak i odbiorcy. Dzięki temu, w procesie wizualnej percepcji obrazów Whistlera nie ma się, tak powszechnych obecnie: poczucia drwiny, nonszalancji malarza/malarki, czy wreszcie poczucia nieudolności i bezsilności twórcy wobec medium. Każda kropka stawiana jest z sensem, z emocją, ale też z planem, przy włączonym rozumie. Nie można powiedzieć, żeby obrazy Whistlera były przeintelektualizowane, za mocno planowane czy z góry określone, jest w nich swoboda, emocja, wrażenie, chwila, nie ma natomiast bezmyślności. Bardzo często malarstwo wrażeniowe, pociąga za sobą obstrukcję umysłową. Tutaj tak nie jest, czujemy, że po drugiej stronie, na początku procesu tworzenia stoi człowiek posiadający nie tylko wrażliwość i emocje, ale też umysł, warsztat i rozsądek, które potrafią nad tym zapanować i pokierować na drogę do naprawdę dobrego dzieła.
Whistler - styl i technika malarska
Styl malowania James Abbott McNeill Whistler’a dziś można można nazwać spokojnym, raczej przewidywalnym kiedyś traktowany był, jako awangarda a jego obrazy wystawiane w Salonie Odrzuconych.
Kiedy przyjrzymy się uważnie obrazom Whistlera zauważmy, że nakładana farba była bardzo rzadka, dlatego malarz dbał, by płótna były odpowiednio chłonne. Musiał uważać na to, żeby nie spływała. Było takie zagrożenie przy użyciu tak bardzo rozcieńczonych farb. Tu słowo o spontaniczności Whistlera – nieraz, gdy farba spływała pozwalał żeby tak zostało, także nie był przesadnym perfekcjonistą i był otwarty na rolę przypadku.
Planowanie kolorów
Kolorami Whistlera były: żółta ochra, surowa sjena, cynober, czerwień wenecka, czerwień indyjska, sjena palona, surowa umbra, błękit kobaltowy, błękit mineralny (czyli głęboki błękit, już nie produkowany, coś w rodzaju ultramaryny) i bardzo ważne – czerń i biel. Co ciekawe, mimo że jego obrazy przedstawiały głównie błękit i szarość czyli zimniejsze kolory to w swojej palecie używał głównie ciepłych odcieni ziemi. To jest malarstwo, gdzie liczy się kolor, poszukiwanie barw, gdzie jasne jest, że szarości nie są po prostu mieszaniną czerni i bieli. Whistler osiągał najciekawsze szarości mieszając kolory ciepłe z chłodnymi, na przykład błękit i brąz, złagodzone bielą i ocieplone ziemistymi czerwieniami i żółciami. Umiejętne manipulowanie przez Whistlera ciepłymi i chłodnymi szarościami dawało efekty takie jak widzimy na płótnach, kolorów nieoczywistych, poszukanych. Inaczej niż na przykład Leon Tarasewicz, który pisze, że u niego „kolory są zwykle podstawowe, jak kupuję farby, to też tylko podstawowe, a potem mieszam to, co potrzebne do malowania” często docelowe barwy osiąga w inny sposób – maluje czystymi kolorami, ale daje plamy i nakłada jeden kolor przy drugim tak, że wychodzi optycznie inna barwa. Ja wolę technikę Whistlera z tymi tysiącami rozmaitych mieszanek kolorów w naczyniach i w spodkach.
Technika glaze, czyli laserunek
U Whistlera Każdy ton obrazu został przed wizytą na płótnie został wstępnie zmieszany i umieszczony w spodeczkach. Konsystencja farby miała mocno płynny charakter. Rozcieńczony kolor był idealny do malowania laserunkowo – czyli nakładanie przezroczystych plam koloru. Whistler osiągnął tę płynność, dodając medium malarskie składające się z kopalu, mastyksu i terpentyny. Bardzo ciekawie opisane jest to na portalu Artistsnetwork https://www.artistsnetwork.com/art-history/master-of-limited-color-whistlers-painting-process/ Mieszanka ta wnikała w chłonne włókna płótna, szybko schnąc i tworząc efekt plam, podobny do farb akwarelowych. Whistler nie tylko sam tak malował, ale też uczył swoich uczniów jego systemu planowania kolorów, nalegając, aby przed rozpoczęciem malowania mieszali kolory na palecie. Uważał, że paleta, podobnie jak skrzypce muzyka, powinna być zawsze piękna i pielęgnowana – i to mi się podoba – nie dać się przytłoczyć przez proces, nie być zakładnikiem tego co tam sie samo zrobiło. Jakaś myśl w tym wszystkim, rozumna sprawczość, oczywiście z dozą swobody, spontaniczności, szaleństwa i ekspresji, ale nie na zasadzie „o tak mi jakoś wyszło”. Ta dbałość o szczegóły – i rola palety, jako instrumentu harmonii – odzwierciedlała zaangażowanie Whistlera w nauczanie i jego, podobną do mojej filozofię procesu twórczego. W detalach procesu malarskiego, ja wolę jednak widzieć kolory na płótnie – wyglądają inaczej niż zmieszane na palecie. Nie zgodziłbym się też jeśli chodzi o cel sztuki i jej miejsce w życiu (był zwolennikiem prądu Sztuka dla sztuki, (fr. l’art pour l’art) który zakładał, że sztuka jest celem sama w sobie.
Harmonia barw
Whistler zwracał uwagę na harmonię kolorów w swoich obrazach. Był zwolennikiem tego, aby malując obraz wykorzystywać ograniczoną, nie zbyt wielką ilość kolorów i traktować to jako bazę i na podstawie tej bazy zmieszać sporo rozmaitych wariacji tych barw. Taki zabieg pozwalał utrzymywać obraz w danej tonacji i spektrum barw, aby stworzyć harmonijne kompozycje. Aby to osiągnąć, przygotował odpowiednie pojemniki – kuchenne spodki ze zmieszanymi kolorami, które były odmianami kolorów dominujących na obrazie. W portretach posługiwał się gamą ciepłych i chłodnych szarości, natomiast w przypadku niebieskich nokturnów włączał odcienie błękitu. Czasami dodawał starannie rozmieszczone nuty czerwieni lub żółci, aby podkreślić akcenty barwne. Bardzo starannie dobierał kolorystykę, decydując się na ograniczoną gamę barw dominujących. Pojemniki z przygotowanymi przez siebie kolorami pomagały mu w budowaniu kompozycji tonalnej. Cały trik polegał na delikatności, subtelnym posługiwaniu sie kolorem. Jego technika polegała na przeplataniu blisko spokrewnionych ze sobą kolorów, co na pierwszy rzut oka nadawało jego obrazom monochromatyczny wygląd. Jednakże po bliższym przyjrzeniu się można odkryć subtelne różnice i niuanse w harmonijnej palecie kolorów. Swoją metodę porównał do haftu, gdzie kolory pojawiają się na całej powierzchni, tworząc harmonijną całość. Podziwiał japońskie podejście do powtarzalności kolorów i unikał przesadzonych barw i kontrastów tonalnych odbiegających od prawdziwej istoty natury.
Proces malarski
Proces pracy Whistlera charakteryzował się szybkimi, przemyślanymi uderzeniami pędzla na płótnie. Z wyprzedzeniem wizualizował pociągnięcia pędzla, planował je, myślał nad nimi (co ,w dzisiejszych czasach jest oryginalnym podejściem) i starał się łączyć umysł i emocje – tak, żeby tym przemyślanym sposobem jednak uchwycić początkową świeżość i moc swojej wizji. Wierzył, że uderzenie pędzla nie powinno być za bardzo zmieniane i przemalowywane – jeśli było źle to ścierał wszystko i zaczynał od nowa. Poświęcał sporo czasu na analizę i planowanie przed nanoszeniem farby na płótno. Jednakże nie można powiedzieć, żeby był jakiś zupełnie skisły i tylko wszystko na zimno analizował, bo akceptował przypadek, jak już pisałem – pozwalał, aby na powierzchni obrazu pozostały zacieki z kapiącej farby – jeśli to się broniło i harmonizowało z tym, co namalował pędzlem.
Aby dodać klimatu swoim obrazom podpisywał je w specyficzny sposób. Zapewne z uwagi na swoje zamiłowanie do sztuki orientalnej zamiast podpisu artysta umieszczał na swoich płótnach rysunek motyla, który powstał z monogramu jego inicjałów. Sygnatura stała się do tego stopnia popularna, że właściciele obrazów z wcześniejszych okresów jego twórczości, którzy mieli tylko zwykły podpis przychodzili z prośbą o podpisanie ich symbolem motyla.
Whistler - obraz morza
Mimo że interesują mnie głównie jego obrazy wielkich zbiorników wodnych, które zebrałem poniżej to malował też modela i inne tematy. Najbardziej znany jest jego obraz „Aranżacja szarości i czerni nr 1: matka artysty, nazywany jest „Matką Whistlera”
Obraz Whistlera do salonu
Morskie obrazy Whistlera to świetny materiał na obraz do salonu
Jednak mój nacisk chciałem położyć głównie na prezentację jego obrazów o tematyce wodne – głównie morskiej.
Bardzo ciekawy klimat mają tez inne zbiorniki wodne – np. rzeka.
Kiedy żył, kiedy nie żył
Nie chciałem zaczynać od dat, dlatego skupiłem się przede wszystkim na tym jak malował artysta, ale dla porządku warto zapisać kilka dat, żeby umieścić Whistlera i jego twórczość w kontekście. Urodził się w 1834, w Lowell w Massachusett. Z urodzenia obywatel Stanów Zjednoczonych, mieszkał przez kilka lat we Francji ale na stałe osiedlił się w Wielkiej Brytanii, gdzie dokonał żywota w 1903. Poznał się z impresjonistami między innymi z Éduardem Manetem. Jako młody chłopak mieszkał w Sank Petersburgu, gdzie otrzymał pierwsze lekcje rysunku i malarstwa. Jego ojciec świetnie zarabiał, zatrudniony przez samego cara Mikołaja I przy budowie linii kolejowej z Sank Petersburga do Moskwy. Były to kwoty rzędu 12 000 dolarów rocznie, za zarządzanie 60 000 pracowników. Jednak w końcu dostał cholery. Po jego śmierci dochody matki Whistlera spadły z 12 tysięcy do 1500 dolarów rocznie.
Podsumowanie - Whistler znaczy umysł i kolor
Kolor to bardzo szerokie pojęcie. Każdy rozumie je inaczej i ciężko z tym dojść do ładu, natomiast hasło dobry kolor to już całkowity szum i wielość sposobów postrzegania, rozumienia i estetyk.
W moim rozumieniu malarstwa Whistlera, można się pokusić o ogromny skrót i uproszczenie całej jego drogi oraz dorobku malarskiego zwracając uwagę na dwa główne filary jego malarstwa, mianowicie na kolor i umysł artysty. To jego, precyzyjne poszukane i subtelne kolory oraz siła umysłu który sprawował nad nimi kontrolę są głównymi czynnikami, które nie pozwalają światu o nim zapomnieć.
Źródła i warte polecenia portale o malarstwie
Na stronie portalu Artistsnetwork bardzo ciekawy i rzeczowy artykuł o trzech kluczowych czynnikach malarstwa Jamesa Whistlera. Nie zaszkodzi zerknąć co tam w Tate Gallery piszą o naszym malarzu. Kolejna interesująca pozycja to artykuł na stronie tonalism.com. Tutaj, na stronie NCPedia.org mamy świetnie opisany życiorys matki Jamesa Whistlera, oczywiście ciekawe artykuły znajdziemy na portalu Niezłasztuka